Ostatnie zmiany: 2022.11.22 (wt) 11:41:16
Wycieczka kilkudniowa
Kielder - Gilsland - Greenhead
(znad Kielder Water przez Kielder Forest)
2006.05.29 - 2006.06.02
Foto: Agnieszka Kulasa, Michał Segit
Zobacz też inne zdjęcia (z samego Kielder).
Zobacz też inne nasze wycieczki w Anglii (i Szkocji)
|
Zobacz też inne galerie |
|
|
| MVI_3928.AVI | 19 134 240 | (18686 kilobytes) | 2006 October 13 | 00:00 |
Wędrówka po labiryncie. Czyż nie przypomina znanej gry komputerowej Doom lub Quake? Maze walk. It is really like a Doom or Quake video games, isn't it?
|
|
Wyruszamy. Początkowo kawałek szosą w kierunku Newcastle. Ach, te lasy....! Taki piękny las jest niespotykany w Anglii. Tutaj oczywiście został... posadzony. Tysiące hektarów lasów zostało posadzonych na terenach, na których ciężko się naturalnie przyjmował. Dlatego więc bardzo słabo się sam odradza (mało jest samosiewek, w porównaniu np. z polskimi lasami). Ale tak gdzie został posadzony, to już rośnie, bujnie (gałęzie niekiedy tak gęste, że zupełnie nie sposób przejść bez machugi bądź siekiery), pomimo że grunt podmokły i nawet na pochyłościach często stoi woda i tryska pod nogami ...o czym niżej.
|
|
|
Bakethin Reservoir (górne mniejsze jezioro) i w dali dawny wiadukt nieistniejącej już (częściowo zalanej) linii kolejowej.
Zdjęcia zrobione ze specjalnej, ogólnootwartej budki do obserwowania ptaków. To ciekawy obiekt (w środku dość ciemno więc trudno o zdjęcia), niczym mała salka lekcyjna-dydaktyczna, z wieloma tablicami i pomocami na ścianach. I co nas może dziwić - w świetnym stanie, zupełnie nie zdewastowana...
|
Przez wizjer budki do obserwowania ptaków nad jeziorem
|
Widok na Bakethin Reservoir i w oddali Kielder Viaduct (nieczynny obecnie i zalany u podstawy dawny wiadukt linii kolejowej Border Counties Railway)
|
|
Od mniej więcej tego momentu, przez następne 2 dni, spotkaliśmy... razem 2-3 osoby (pracownika leśnego oraz właściciela prywatnego domu na pustkowiu wśród lasów). Pomimo że właśnie był Bank Holiday rozpoczynający tygodniowe ferie szkolne, co mogłoby ludzi skłonić do przyjazdu tu. A kompleks leśny - największy w Anglii - jest wielkości, jakiej jest wiele lasów w Polsce. To bardzo dobrze uzmysławia, jak Anglicy "cenią" sobie konktakt z przyrodą, z dala od cywilizacji. Nota bene, z zasięgiem tel. komórkowych też było baaaaaardzo kiepsko.
|
Budka jest dobrze ukryta od strony lądu. Prowadzi do niej luksusowa alejka (pomimo podmokłych wertepów w lesie obok, dojedzie do budki alejką nawet inwalida na wózku)
|
|
Kilka godzin później. Tęcza po małym deszczu i laaaaasy, nad sąsiednią doliną. Jutro pójdziemy przez nią dalej na południe.
|
Tęcza i lasy, pogórki. pomimo pochyłości są bardzo podmokłe.
|
|
| MVI_3947.AVI | 14 969 222 | (14618 kilobytes) | 2006 October 13 | 00:00 |
|
|
Jedno z nielicznych miejsc, gdzie było sucho. Szczęśliwie trafiliśmy akurat podczas szukania miejsca na nocleg. Jest to wielka techniczna zatoka przy drodze, usypana tonami żwiru z piaskiem i kamieniami, na podmokłym gruncie (metr za namiotem było o metr niżej i naturalna gleba leśna, na której stała woda i trudno byuło przejść nie zamoczywszy butów).
|
|
Różne gatunku buków (?)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Porost i samosiejka świerka
|
Jedna z nielicznych samosiejek. Na poboczu drogi gruntowej. Dalej - torfowiska, jak prawie wszędzie w tej części północnej Anglii i nawet drzewa nie chcą same rosnąć (!), jeśli nie posadzone.
|
Wychodzimy z lasów. Dalej już nie sadzili. Ani samo nie rosło. I nie rośnie do dzisiaj. Siewki się nie utrzymują...
|
...bo tu już jest zupełnie mokro. Torfowisko wysokie, pod sam szczyt. W zasadzie, to im wyżej, tym bardziej mokro. Na szczycie w szczelinie pomiędzy niewielkimi wychodniami skalnymi stoi woda, głebokości do kolan, lub więcej!
|
Panoramka 360 stopni z okolic szczytu
|
Całe wzgórze pokryte porośnięte jest wielkim torfowiskiem wysokim, miąższości kilku metrów. Tworzą się w nim miejscami takie rozpadliny. Chodzić jest trudno. Dobrze, że lekko pochyło, więc nie jest zbyt mokro (na szczycie jest bardziej mokro, bo płasko); trafiliśmy również na początek wielkiej suszy, co poprawiło możliwość przejścia.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Szczyt (jeden z) na granicy Kumbrii i Northumbrii (Northumberland)
|
Owce (?). Na bezpieczną odległość, półdzikie, ale ciekawskie. Tylko one nas tutaj widziały (?) i tylko je my widzieliśmy przez ok. 2 dni.
|
|
Wychodnia skalna nad potokiem. Tak czarna warstwa pomiędzy piaskowcami to... węgiel.
|
|
|
Szałasik w ustronnej dolince. Dobry do spania.
|
Czy w tym potoczku są chruściki?
|
|
|
|
No tak, chciało się iść "na skróty", "po mapie", nie zważając na napis na tejże mapie "Danger area"... - ale skąd mieliśmy wiedzieć, że będzie to wielki lotniczy poligon wojskowy (to stąd startowały ponaddźwiękowe myśliwce pionowego startu i lądowania, straszące nas swym hukiem od 2 dni). Przyjdzie nam teraz to okrążać - kilkanaście kilometrów pieszo więcej, drogami bitymi i asfaltami...
|
|
Samotna prywatna zagroda przy drodze, wśród lasów. Zwraca uwagę "przyjemny" dla gości napis w stylu "uwaga, zły pies": "Trepassers will be shot, survivors will be eaten by ducks!".
|
|
|
Droga asfaltowa pomiędzy Butterburn a Gilsland, wschodnim brzegiem poligonu ciągnie się kilometrami, jest dość prosta i równa...
|
|
|
|
...a pasące się przy drodze (i na - nieogrodzonym zupełnie - poligonie) owce łatwo "trafić" samochodem - stąd pewnie rozpaczliwy napis "Kill your speed, not the lambs".
|
Rankiem. Pomimo, że na torfowisku (jak tu wszędzie, kilometrami...) i przy byle kroku wszystko się trzęsło w promieniu 2m (najtrudniej było gotować na palniku gazowym), spało się miło. W tle wjazd (boczny, ale jednak) na wielki poligon wojskowy (lotniczy), który wcześniej okrążaliśmy nadrabiając kilkanaście kilometrów...
|
Tereny prywatne, takie płotki dzielą każde pole - na szczęście szlak turystyczny znakowany jest za zgodą właścicieli i można przejść. Ale tak, aby owce czy pasące się konie same już przejść nie zdołały.
|
Głęboki jar Irthing River (wypływającej dokładnie ze wzgórz, przez które poprzednie 2 dni przechodziliśmy) przed Gilsland
|
Kolejna bramka przez płotek pomiędzy prywatnymi polami, pomiędzy Gilsland a Thirlwall Castle (w drodze do Greenhead). Szlak prowadzi tu śladami Muru Hadriana (których zarysy widać dobrze nawet z satelity)
|
|
Generated by script galeria at
Thursday, 2024.11.21 16:57:36