Majówka 2016 w Beskidzie Niskim – relacja
Majówka, wreszcie majówka!
Piątek rano, zbiórka na ul. Polnej. Szybko załadowaliśmy plecaki do bagażnika i w drogę. Majówka, wreszcie majówka! Po około siedmiu godzinach jazdy na ostatni postój zatrzymaliśmy się już blisko celu na niezalesionej części Przełęczy Szklarskiej, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Królikiem Polskim a Daliową. ,,I to jest właśnie Beskid Niski” usłyszeliśmy po wyjściu z samochodu. Od razu uważniej zaczęliśmy rozglądać się po okolicy. Dookoła rozpościerały się zalesione wzniesienia, niżej widać było łąki i pastwiska. Ciemne drzewa iglaste, młode, jasne listki buków, trawy – przeróżne odcienie zieleni mieszały się ze sobą i pięknie kontrastowały z kwitnącymi na biało czeremchami i krzewami tarniny oraz polnymi kwiatami.
Po niedługim czasie dotarliśmy pod Chałupę Elektryków w Polanach Surowicznych. Wiata, studnia, drewutnia, strumień, miejsce na ognisko, no i sama chałupa. Kiedy przyszliśmy, była jeszcze zamknięta, więc, pomimo deszczu, postanowiliśmy przejść się po najbliższej okolicy. Idąc wzdłuż strumienia i przechodząc kilka razy przez niego niestety nie zawsze suchą nogą, dotarliśmy nad rzekę Wisłok, po drodze oglądając remontowaną dzwonnicę i fundamenty cerkwi. Wróciliśmy na przełaj przez przesiąknięte wodą pastwisko, przemaczając buty do reszty. Okazało się, że z powodu wypadku na autostradzie klucz do chałupy nadal nie dotarł, czekaliśmy więc do późnego wieczora na jej otwarcie, grzejąc się przy ognisku.
Pozostałe dni wyglądały podobnie, z że tym na szczęście ani razu już nie padał deszcz :), śniadanie i cały dzień wędrowania, a później powrót, obiad i przesiadywanie w salonie w chałupie lub pod rozgwieżdżonym niebem przy ognisku przez długie godziny, które mijały przyjemnie lecz nieubłaganie.
Piękno przyrody, niepowtarzalna atmosfera, wspaniali ludzie i ciekawa historia regionu sprawiły, że z Polan w ogóle nie chciało się wyjeżdżać, a wietrząca się teraz na balkonie, przesiąknięta dymem kurtka i już oczyszczone z błota buty czekają na kolejny wyjazd.
Tekst: Marta Połomska
Fotorelacja: tutaj