WSPOMINKI
o śp. Maćku Florku


Aby się wpisać, kliknij

2017.08.03 (czwartek) 22:41
Ryszard     

Aż trudno w to uwierzyć, że teraz będziesz spoglądał na nas z góry, gdy tylko będziemy wędrowali po ziemskich szlakach. Chciałeś być przewodnikiem, więc bądź naszym drogowskazem wiodącym do celu. Będzie nam brakowało Twojej gitary przy ognisku, dobrej rady, optymizmu, wytrwałości, cierpliwości. Wychowałes kilka roczników turystów, którzy będą nadal przekazywać pałeczkę następnym uczestnikom sztafety pokoleń. Będziemy Ciebie ciepło wspominać.



2017.08.04 (piątek) 10:12
Opu     

Najukochańszy człowiek na świecie.
Kiedy było mi zimno na Ukrainie, pożyczał mi spodnie polarowe.
Kiedy było mi ciemno na Jurze, zapalał za mnie świeczki w jaskini.
Kiedy było mi śpiąco na spotkaniach Jedynki, zabierał do domu.
Taki był <3



2017.08.04 (piątek) 10:12
Opu     

Najukochańszy człowiek na świecie.Kiedy było mi zimno na Ukrainie, pożyczał mi spodnie polarowe.Kiedy było mi ciemno na Jurze, zapalał za mnie świeczki w jaskini.Kiedy było mi śpiąco na spotkaniach Jedynki, zabierał do domu.Taki był



2017.08.05 (sobota) 20:48
Chomik     

Wspaniały Przyjaciel. Pamiętam jak lata temu zgubiłam się w Bieszczadach i w panice zadzwoniłam do Maćka. Maciek z właściwym Sobie stoickim spokojem westchnął tylko: "Ech Chomik..." i zapytał "Powiedz po prostu co widzisz dookoła." I szczęśliwie wyprowadził mnie na szlak. Człowiek o niezwykłym intelekcie i poczuciu humoru. Nigdy nie zapomnę wielu naszych rozmów. Maćku - będzie Cię bardzo, bardzo brak, ale jestem pewna, że jeszcze się spotkamy. Do zobaczenia więc. Czuwaj nad nami z góry.



2017.08.06 (niedziela) 22:00
kula     

Tak się złożyło, że nie mogliśmy być obecni na zaślubinach Cynamonów, ale chcieliśmy jakoś w nich uczestniczyć. Poprosiliśmy Maćka o pomoc - żeby w kluczowym momencie zadzwonił do nas, może usłyszymy przysłowiowe "tak".
Maciek zadumał się chwilę i z powagą odpowiedział: "Spróbuję to załatwić". Bardzo nas to rozbawiło, faktycznie zadzwonił, nic nie słyszeliśmy,
ale za to zdanie Maćka zagościło na dobre w naszym "domowym" języku :-)



2017.08.07 (poniedziałek) 16:55
Ola AlAl     

Szkoda, że już razem nie pośpiewamy, nie powędrujemy. Pamiętam Maćka z 2004 roku gdy przyszłam do Koła: długie, ciemne włosy i rockendrollowy wyglad. I do tego wielki spokój i łagodność. Pozostanie taki w mojej pamięci. Smutno...



2017.08.08 (wtorek) 09:39
kula     

Gdy słyszę "Bar na stawach" zawsze przypomina mi się Maciek. Zapisało mi się w pamięci jak grał i śpiewał tę piosenkę.



2017.08.08 (wtorek) 20:55
Michał Segit     

Bardzo smutna wiadomość. Maciek.... Te rajdy, począwszy od 2003 np. przejście wiosenne i kolejne... Zimowy i zabawny rajd Arkadia z noclegiem "nie w tych" Miedniewicach... Na Maćka zawsze można było liczyć. Spokojny, małomówny, słowny, pomocny. Przypomina się wiele świetnych imprez... Spoczywaj w pokoju!



2017.08.09 (środa) 08:56
Opu     

Bardzo przyjemne wspomnienia.Dzięki Wam za nie☺



2017.08.10 (czwartek) 10:29
DX     

Przygodę z Jedynką rozpoczęliśmy z Maćkiem w tym samym roku. Wiele było wspólnych wyjazdów, godzin prześpiewanych, kilometrów, które przeszliśmy...Na Maćka zawsze można było liczyć, był łagodny, życzliwy, spokojny. Tyle z Nim wspomnień pozostanie - jak to gdy wpadł do bagna na Liwcu a wieść głosi, że po tym zdecydował się obciąć włosy. Albo "radio Jedynka" i nasze śpiewanki na bazie w Głuchaczkach. Albo jeden z najlepszych rajdów z noclegiem w nie tych Miedniewicach... Bardzo, bardzo będzie nam Go brak.



2017.08.10 (czwartek) 13:40
Kamil     

Maciek był w Kole PTTK nr 1 przy PW odkąd pamiętam, był jego rdzeniem, podporą, kształtował całe środowisko do tego stopnia, że nie można dziś mówić o Kole nie myśląc o Maćku. Zawsze pogodny i uśmiechnięty, nie pamiętam sytuacji, w której chodziłby ze spuszczoną głową. Był wyjątkowy pod wieloma względami: na rajdach zaskakiwał kondycją oraz siłą, z determinacją dźwigając gitarę, przy ognisku z Nim nigdy nie brakowało drewna, Jego spojrzenie i uśmiech promieniowały sympatią, miał nawet taką samą kurtkę co ja i niejednokrotnie dzielił się ze mną informacjami o jej praniach. Chętnie pomagał - pamiętam PoSesję 2011, gdy Maciek, jak na prawdziwego inżyniera przystało, kierował budową prowizorycznej kładki na rzeczce, której nie mogliśmy wcześniej przekroczyć. We dwóch byliśmy pierwszymi osobami, które testowały przeprawę, i obydwaj wpadliśmy "po pas" do mroźniego nurtu (co nawet uwiecznił fotograf http://jedynka.om.pttk.pl/galerie/2011/Posesja/rysiek015.html). Ostatecznie Maciek konstrukcję naprawił i udoskonalił tak, że wszyscy bezpiecznie przeszli na drugą stronę. Dusza towarzystwa, zawsze można było na Niego liczyć, po prostu wspaniały Przyjaciel, i tak pozostanie.

Nic nie zdoła wymazać z naszych serc Ciebie, Maćku, i całego dobra, które nam zostawiłeś! Dziękuję Ci!



2017.08.10 (czwartek) 13:51
*     

Dobry człowiek. Szlechetnego serca.

Wierzę, że znakomicie wykorzystał to co dostał w tej części życia.



2017.08.11 (piątek) 21:21
***     

Jeden z wielu wspólnych wyjazdów z Maćkiem, to wypad w długi weekend sierpniowy w Beskid Niski. Miliony lat temu... Pół Jedynki rozjechało się wtedy po świecie na wakacje, a nam nie dali urlopów. W Warszawie zostać nie chcieliśmy. Planów brak. Padł pomysł "To może Beskid Niski?" No i pojechaliśmy. Upał niemalże jak teraz, kąpiele w górskich strumieniach, piwko w lokalnym sklepie, który właścicielka otworzyła specjalnie dla nas i opuszczony autobus, gdzieś na górskim szlaku (niemalże jak w filmie "Into the Wild").
Dzięki, że nie raz uratowałeś wyjazdy, na które brakowało kompanów.
W tym roku znowu planów brak, więc po porostu zostanę w domu.



2017.08.12 (sobota) 21:46
Karol D.      karolos185 (zawijas) gmailb.fcom

Pamiętam Maćka z wielu wspólnych wyjazdów z Jedynką. Sympatyczny, pomocny i życzliwy kolega. Takim go zapamiętałem. Będzie Go brakowało :-(



2017.08.14 (poniedziałek) 09:42
Wiesława Sapieja-Nowicka      hera33 (zawijas) opr.dpl

Olu! miałaś szczęście, że Maciek był w Twoim życiu.. Dzielimy Twój smutek. Byliśmy cały ten nieszczęsny czas z Tobą i Twoimi. WMNowiccy z Przygodzic.



2017.08.16 (środa) 15:57
Poli     

Podczas wyprawy "W poszukiwaniu Świętego Jara" po rozbiciu obozu wypłynęła rozmowa na temat garów. Maciek na wyprawę zabrał wtedy swój egzemplarz bez uszu, za to z łańcuchem do noszenia, a także niezawodną strażacką rękawicę do ognia. --"Chodź Poli po wodę." rzucił nie ściągając rękawicy i biorąc gar ze sobą. Po drodze opowiedział o zaletach tego rozwiązania. Zszedł do strumienia nabrać wody, a ja stanąłem na brzegu żeby ją odebrać. Opowiadał dalej, jak znalazł go w markecie i odrąbał uszy. "A powstałe otwory wykorzystałem do zamocowania łańcucha" z tymi słowami podał mi gar z wodą, chwyciłem... -- Florek...!" --"Co?" --"A dlaczego postanowiłeś zamocować akurat łańcuch z kolcami?!" --"Sorry Poli, tylko taki był."
Człowiek skutecznych rozwiązań, których będzie mi brakować.



2017.08.20 (niedziela) 22:16
***     

A łodzie podwodne? Któż wiedział o nich więcej? O ile dobrze pamiętam, Maciek na pewnym bagnie... testował nawet nurkowanie? :) Maćku, dzięki za wiedzę i umiejętności, którymi zawsze się dzieliłeś. Bez zbędnych słów, zawsze działał, człowiek, na którym można było polegać! Na zawsze w pamięci!



2017.08.29 (wtorek) 21:31
Michał S.     

Na sylwestra 2003/2004 nie było imprezy kołowej, ale zaprzyjaźnione KTE Styki robiły coroczną imprezę w Chałupie. Maciek przybył tuż przed północą piechotą z Puław Dln. od PKS, całkowicie wyludnioną doliną Wisłoka. I nie wiadomo jakby to było z przechodzeniem samotnie po zmroku groźnego a nie do końca zamarzniętego Wisłoka, gdyby przypadkiem nie spotkał po drodze rezydującej wówczas w Wernejówce Zuzy, też zmierzającej na imprezę stykową. Przybywając już w zupełnej ciemności, zaskoczył nas całkowicie. Wieczorem, wyczerpany przeżyciami, ale bawił się znakomicie...






webmaster (i ewentualna korekta)