Ośmioosobowy zespół dokonał śmiałego ataku szczytowego”. Śmiałego tym bardziej, że mieliśmy tylko jedną parę raków i do tego rozdzieloną pomiędzy dwie dziewczyny :-)
Na szczycie. Widok na stronę słowacką.
A góra była pokryta tak twardym i zlodowacialym śniegiem, że buty w ogóle nie zostawiały śladów. Za to pogoda była doskonała: słońce, lekki wiaterek i z pięć stopni mrozu. Największego wyczynu dokonała jednak następnego dnia Majka przechodząc samodzielnie przez przełęcz Iwaniacką na Ornak. Miała wtedy cztery lata...
Uczestnicy JwT96 przed schroniskiem na hali Ornak.