Skleroza sprawia, że nie pamiętam dlaczego nie odbyła się JwT w roku 1995. Szykowaliśmy się do niej na pewno ale coś nie wypaliło. Za to 1996 ruszyliśmy w Zachodnie Tatry piętnastoosobową ekipą i pomściliśmy nasz niechlubny odwrót spod Starorobociańskiego Wierchu.

W drodze na górę naszych narzeń. W tleStarorobociański Wierch.

Ośmioosobowy zespół dokonał śmiałego ataku szczytowego”. Śmiałego tym bardziej, że mieliśmy tylko jedną parę raków i do tego rozdzieloną pomiędzy dwie dziewczyny :-)


Na szczycie. Widok na stronę słowacką.

A góra była pokryta tak twardym i zlodowacialym śniegiem, że buty w ogóle nie zostawiały śladów. Za to pogoda była doskonała: słońce, lekki wiaterek i z pięć stopni mrozu. Największego wyczynu dokonała jednak następnego dnia Majka przechodząc samodzielnie przez przełęcz Iwaniacką na Ornak. Miała wtedy cztery lata...


Uczestnicy JwT96 przed schroniskiem na hali Ornak.