Warszawa, dnia 13.05.2003



SPRAWOZDANIE Z IMPREZY


NAZWA IMPREZY:Przejście – obóz kursu Organizatora Turystyki

ORGANIZATOR: Koło PTTK nr 1 przy PW

TERMIN: 27.IV-4.V.2003


Niedziela, 27.IV:

Zbiórka na dworcu Warszawa Wschodnia, przjazd pociągiem do Jasła, skąd dalej PKSem do Wyszowatki (około 19tej). Z Wyszowatki krótkie (ok. 1h) przejście do opuszczonej wsi Długie, gdzie rozbijamy namioty.


Poniedziałek, 28.IV:

Wachta wstaje o 7mej żeby przygotować śniadanie, reszta może jeszcze pospać do 8:00. Po śniadaniu zwijamy namioty i o 10:00 ruszamy pod górę. Dzisiejsza trasa wiedzie przez Radocynę (zwiedzamy cmentarz z I Wojny Światowej), Konieczną (tutaj oglądamy, niestety tylko z zewnątrz, cerkiew), cmentarz na Beskidku, Jaworzynę do Regietowa Wyżnego, gdzie zatrzymujemy się w miejscu, które latem okupują harcerze.


Wtorek, 29.IV:

Z Regietowa ruszamy prosto pod górę: na Rotundę (tu znów krótki postój przy cmentarzu wojenym), dalej przez Zdynię, na biwak pod Obszarem (między Banicą a Wołowcem). Tutaj wśród płatów śniegu rozbijamy namioty.


Środa, 30.IV:

Spod Obszaru wychodzimy do Wołowca, gdzie można obejrzeć cerkiew, a następnie po zmoczeniu butów w strumieniu idziemy na przełęcz w kierunku Świątkowej. W Świątkowej zatrzymujemy się na chwilę pod cerkwią, a następnie podjeżdżamy PKSem do Krempnej. Tam po zrobieniu zakupów odwiedzamy cerkiew (obecnie służącą za kościół) i kierujemy się do Huty Krempskiej. Biwak w Hucie Krempskiej jest jak do tej pory najcieplejszy, za to najbardziej wietrzny (do tego stopnia, że jeden z namiotów trzeba było złożyć aby się nie połamał).


Czwartek, 1.V:

Trasa wiedzie przez Polany, Dział, dolinę Wilszni do opuszczonej wsi Smereczne koło Tylawy. Tego dnia dołącza do nas spora grupa osób nie uczestniczących w kursie OT, tak że na biwaku jest nas ponad 30 osób, co nieco spowalnia przygotowanie kolacji. Ale w końcu udaje się zapanować nad wszystkimi czterema garami.


Piątek, 2.V:

Idziemy przez Tylawę (cerkiew), Mszaną do Zawadki Rymanowskiej (tutaj znów zwiedzamy cerkiew). Kilkanaście ambitniejszych osób zostawia plecaki i idzie jeszcze do Pustelni św. Jana z Dukli.


Sobota, 3.V:

Dzielimy się na cztery grupy: Pierwsza idzie z Zawadki przez Piotrusia, Ostrą, Tokarnię do Jaślisk, druga grupa do Jaślisk udaje się przez podnóża Piotrusia, Banię Szklarską i Szlak Węgierski, trzecia grupa idzie z Zawadki najkrótszą drogą (po grzbiecie) na Jawornik i również do Jaślisk. Ostatnia, czwarta grupa, początkowo idzie z trzecią, potem według planów miała skręcić na Szlak Węgierski, jednak pogoda zmienia ich plany i do Jaślisk dojeżdżają PKSem ze Szklar. Pozostałe trzy grupy otrzymały swoją dawkę deszczu, tak więc zmianie ulegają plany noclegowe: zamiast pod namiotami, w Jaśliskach zatrzymujemy się w schronisku.


Niedziela, 4.V:

Zweidzamy Jaśliska: kościół, kapliczki, zabytkowe domy, Kurchan Szwedzki i najciewkawsze: piwnice do przechowywania wina z czasów świetności Jaślisk. Po 12tej odjeżdżamy PKSem do Zagórza aby zająć miejsca siedzące w pociągu (prędzej planowaliśmy wsiadanie do pociągu w Krośnie, jednak relacje osób jadącyc w nocy 30.IV/1.V przekonały nas do jazdy do Zagórza). Do Warszawy dojechaliśmy w poniedziałek około 5tej rano.