Aby się wpisać, 2017.04.20 (czwartek) 15:24 * Żegnaj Marcinie, nasz Kochany Przyjacielu! Będzie nam Ciebie bardzo brakowało... 2017.04.20 (czwartek) 16:26 * Marcin był niesamowicie pogodnym i życzliwym człowiekiem, nie
przypominam sobie by był kiedykolwiek na cokolwiek zirytowany. A
znajomych miał mnóstwo bo znany był z zaprzyjaźniania kolejnych roczników. 2017.04.20 (czwartek) 16:45 * I ja muszę się dołączyć, bo Marcin był naszym świadkiem na ślubie, a w ogóle był taki pogodny, optymistyczny i życzliwy światu, że nie wiem co. Mało jest takich ludzi, a szkoda! 2017.04.20 (czwartek) 16:51 * Jedno z ostatnich zdjęć Marcina 2017.04.20 (czwartek) 17:11 * Marcin...cała przyjemność po mojej stronie, że było mi dane Ciebie poznać. Zawsze będę Ciebie mile wspominać! 2017.04.20 (czwartek) 18:01 * Tak, Marcin był niezwykłym człowiekiem. Też chciałabym podzielić się swoim wspomnieniem. 2017.04.20 (czwartek) 18:30 * A tu fotka z października 1998. "Strażak" na pożegnaniu lata w Beskidzie Wyspowym. Marcin w samym środku grupy, jak zwykle. Po drugiej stronie na dole - Michał, "Wełniak", również od kilku lat na niebieskich połoninach. Pewnie teraz piją razem herbatę z emaliowanego kubka. 2017.04.20 (czwartek) 19:41 * Marcina poznałem pewnie gdzieś koło roku 2001, ale wydaje się jak gdybym znał go "zawsze". 2017.04.20 (czwartek) 20:16 * Bardzo mnie zmartwiła ta wiadomość. Marcin to był człowiek, którego wszyscy lubili. Bardzo skromny i pomocny. 2017.04.20 (czwartek) 21:14 * Kilka zdjęć z Marcinem z dawnych lat (1991 - 1993). ['] 2017.04.28 (piątek) 03:49 Jedną z ulubionych piosenek Marcina, bardzo mało znaną, którą znacznie spopularyzował w klubach politechnicznych, był "Kacper" co "fajnym kumplem był, fajki palił..." (ref.). Zawsze, gdy ją słyszę, przypomina mi się Marcin ją grający i śpiewający... 2017.04.28 (piątek) 12:25 Zawsze uśmiechnięty, zawsze ciepły i życzliwy. Tyle słońca i pogody było w Jego usposobieniu... Do zobaczenia Marcinie - na zielonych połoninach! 2017.04.28 (piątek) 17:24 Ciekawa jestem, czy ktoś z Was próbował kiedyś podpić herbatę w wielkim metalowym kubku, którą zostawił przy ognisku Marcin? Mi się nie udało więcej niż łyk.... Była upiornie słodka... Marcin chyba zawsze będzie mi się kojarzył z tą strasznie słodką herbatą.... Marcin i gitara, to faktycznie był dobry duet, ale mi chyba na zawsze pozostanie w pamięci ta herbata . Wielki półlitrowy metalowy kubek posłodzony kilkoma łyżkami cukru. Nie do ruszenia. Bezpieczny przy ognisku . Wtedy gitarzystów przy ognisku było wielu, ale taka herbata tylko jedna. Ostatni raz rozmawiałam z Marcinem chyba przy okazji koncertu na 50~tkę Malucha. Już nie słodził tak herbaty .... Marcin.... zawsze uśmiechnięty, pomocny, nigdy zły ani zmęczony .... Takiego Go zapamiętałam. Zdjęć nie mam, bo wtedy, gdy razem łazikowaliśmy po górkach nie miałam jeszcze aparatu. To było w połowie lat 80-tych XX wieku . Wtedy mało kto miał aparat, komórek u nas jeszcze nie było..... Internet dopiero raczkował... Za to więcej czasu spędzało się razem, przy ognisku słuchało się opowieści bardziej doświadczonych łazęgów (dla mnie jednym z takich był właśnie Marcin) i śpiewanki przy ognisku trwały do późnej nocy. 2017.08.10 (czwartek) 15:57 Mi też kojarzą się z Marcinem dwie piosenki: "Był sobie raz na wróble strach" i "Kacper", śpiewane koniecznie przy akompaniamencie ustnej harmonijki. Tworzył się wtedy bardzo ciepły klimat, nieodzownie związany właśnie z osobą Marcina - człowieka niezwykle towarzyskiego, otwartego, serdecznego, bardzo przyjacielskiego. Zostawił On nam wielki wzór cichości, skromności i pokory, o którym nigdy nie zapomnę. Dziękuję Marcinie! 2017.08.19 (sobota) 23:17 Czemu odszedłeś? Tak szybko. Czemu nie dałes znać jakos? Tak chciałabym do Ciebie napisać, usłyszeć Twój głos... Tylko gdzie mam dzwonić, gdzie pisać? Marcin... czekaj na mnie. Wyjdź po mnie. Tak bardzo chciales mi pomóc....\ Marcin, tęsknię, myślę o Tobie. Modlę się. Jesteś z naszym Panem? wspomnij na mnie. Szukam choć jakiegos sladu po Tobie. A interia skasowała mi wszystko. Spotkamy sie, tylko pamiętaj o mnie 2018.11.15 (czwartek) 18:30 Marcinie, dosłownie kilka dni temu dowiedziałam się, że Ciebie nie ma już z nami. Dla mnie to tak, jakbyś odszedł dopiero teraz. Siedzi to w mojej głowie i nie daje spać. Tak dobrze pamiętam nasze ostatnie spotkanie – to musiało być na miesiąc, może dwa, przed Twoim odejściem. Kto z nas mógł przypuszczać, że zostało Ci tak niewiele czasu… Nie mogę uwierzyć… Chciałam Ci podziękować za te wszystkie dobre słowa, za Twoją życzliwość i „zarażenie” górami – chyba nigdy o tym nie wspominałam, ale to dzięki naszemu pierwszemu, weekendowemu wypadowi w Gorce, pokochałam góry. Tak strasznie mi przykro i żal, że już się nie spotkamy, nie porozmawiamy, nie pośmiejemy konsumując pizzę... Byłeś najbardziej życzliwą, skromną i bezinteresowną osobą, jaką dotychczas spotkałam. Dziękuję, że byłeś, choć bardzo trudno używać czasu przeszłego. Nie tak miało być. Mieliśmy się przecież znowu spotkać, bo nadszedł czas – czas na nasze spotkanie i pogaduchy. Boli, strasznie boli... Nie mówię żegnaj, Marcinie. Mówię do zobaczenia. Któregoś, bliżej nieokreślonego dnia….W innej czasoprzestrzeni. webmaster (i ewentualna korekta) |