Koło PTTK nr 1 przy Politechnice Warszawskiej

Sylwester w Pieninach, 28.12.05 – 02.01.06

 

Relacja z imprezy

 

 

           

Zdjęcia grupowe z imprezy – kliknij aby powiększyć

 

            W dniach 28.12.05 – 02.01.06 odbył się obóz sylwestrowy w Pieninach. Uczestnicy nocowali w Szkole Podstawowej w Sromowcach Niżnych ( szkołę bardzo polecam – jest świetnie przygotowana dla grup, z pełnym wyposażeniem, kuchnią, łazienkami itp. i po prostu śliczna:)! Przed wyjazdem obiecywaliśmy dużo śniegu, wycieczek po górach, wojen na śnieżki a dla amatorów narciarstwa możliwość pojeżdżenia i oczywiście dobrą zabawę. Jak to naprawdę wyglądało? Otóż następująco:

 

            Przed wyjazdem:

           

  1. Zebrane zostały zaliczki od uczestników na opłatę za noclegi, bilet PKP, rezerwacje, wynajęty autokar oraz wydatki związane z organizacją wieczoru sylwestrowego - wspólnego jedzonka, wystroju sali, kosztów ksera i starczyło jeszce na kulig…
  2. Zapłacona została rezerwacja przedziałów, zakupione zostały bilety grupowe PKP oraz niektóre potrzebne materiały.
  3. Chętni mogli się spotkać na zorganizowanym spotkaniem przedwyjazdowym (14.12.05)

 

A teraz wyjazd:

 

28.12.2005 środa

 

Uczestnicy zebrali się na Dworcu Wschodnim w Warszawie o godzinie 21:50. Pociągiem relacji Warszawa wsch. – Zakopane wyjechaliśmy do Nowego Targu. Podróż przebiegła spokojnie, tylko niektórzy inni pasażerowie ( z wyjątkowo wietrznych miejscowości;), zajmujący miejsca na korytarzach sukcesywnie nie pozwalali nam zmrużyć oka. Ale mimo to wszyscy dojechali zadowoleni.

 

29.12.2005 czwartek

 

Około godziny ósmej wszyscy uczestnicy wraz z bagażami wysiedli w Nowym Targu i wynajętym wcześniej autokarem dojechali do Sromowiec Niżnych. Ku naszej radości ukazał się piękny szczyt Trzech Koron, gdyż pogoda była zachęcająca do wycieczki. Co też tuż po zakwaterowaniu się w szkole chętnie uczyniliśmy.

 

Wycieczki:

 

I.                   Na Trzy Korony

 

Sromowce Niżne – Wąwóz Szopczański – trzy Korony – Okrąglnica – Góra Zamkowa – przełęcz Wyżni Żołek – schronisko „Trzy Korony” – Sromowce Niżne

 

Pierwszego dnia naszego pobytu w Pieninach zorganizowano wycieczką na słynne Trzy Korony. Zaraz po przyjeździe do Sromowiec Niżnych, rozlokowaniu się w szkole orz szybkim jedzonku grupa turystów ruszyła na szlak, by zdobyć ośnieżone szczyty. Pogoda była iście wymarzona, lekki mrozek, wokół mnóstwo śniegu a słońce rozświetlało skaliste szczyty pienińskie. Pod schroniskiem „ Trzy Korony”  po oficjalnym „jeeelobuj” uczestników ruszyliśmy w górę, górę… Najpierw wąwozem Szopczańskim – uznanym za jeden z najpiękniejszych w tych górach – idąc wzdłuż wijącego się strumyka docieramy do Przełęczy Szopka (zw. Chwała Bogu). Tutaj zachwycamy się wspaniałymi widokami na góry Polaki i  Słowacji. Podchodzimy pod szczyt. Powoli zdążamy pod górę. Wokół śnieg i śnieg i góry. Docieramy do celu. Na tarasie widokowym jesteśmy tylko my ( w lato nie do pomyślenia!). podziwiamy widoki rozpoznając widniejące gdzieś tam daleko góry, górki, szczyty oraz miasteczka i wioski rozłożone wśród wijącego się srebrzyście Dunajca. Potem idziemy na Górę Zamkową – to tam znajdują się ruiny z XII(?) wiecznego grodziska. Do dzisiaj pozostało niewiele śladów, jednakże przy pomocy wyobraźni możemy przenieść się do odległych wieków. Schodzimy z gór szlakiem zielonym, droga jest trudna i meczącą, ponieważ szlak jest jeszcze nie przetarty. Gdy dochodzimy do schroniska zaczyna się już ściemniać. Wszyscy zadowoleni ( niektórzy pierwszy raz zimą w górach!) docierają do szkoły.

Ogólnie: wycieczka udana, ładne widoki, dzień w sam raz.

/Marcin Mazur & Szymon Bijak/

 

II.                 Na Trzy Korony grupa druga ( głównie poznańska) również wróciła zadowolona

 

III.              Grupa narciarska – która także wykorzystała piękny dzień szusując na stokach!

 

Oprócz tego odbyły się spokojniejsze spacery – jak choćby do punktów pomiarowych geodetów z PW a także po okolicy Sromowców Niżnych.

 

Wieczorem wszyscy uczestnicy zebrali się w sali, która służyła do wspólnej zabawy. Organizatorzy przygotowali krótką zabawę, aby uczestnicy mogli się bliżej poznać. Uczestnicy podzieliwszy się na grupy wylosowali również zadania  za które byli odpowiedzialni podczas imprezy. (I spisali się znakomicie!)

Następnie odbyły się śpiewanki do późnych godzin nocnych.

 

30.12.2005 piątek

 

Wycieczki:

 

I.                   Wycieczka na Wysoką:

 

W piątek, 30 grudnia, silna i zwarta grupa sylwestrowiczów dokonała zakończonego sukcesem w pełni zimowego (pora i warunki) wejścia na najwyższy szczyt Pienin, czyli na Wysoką (1050 m n.p.m.).

Wyruszyliśmy, tak jak i pozostałe zespoły, porannym PKSem do Szczawnicy, skąd podjechaliśmy jeszcze kawałek do Wąwozu Homole. Już wtedy śnieg radośnie sypał, a temperatura zdążyła się na dobre zadomowić poniżej zera.
Nie pozostało nam nic innego jak wcisnąć czapki na uszy i pomaszerować w czeluści Wąwozu, który, tak na marginesie, jest rezerwatem przyrody. Mimo gęstniejącego z każdą chwilą opadu, pięliśmy się sprawnie pod górę, podziwiając przy okazji wspaniałe formacje skalne.
Po półgodzinnym marszu minęliśmy miejsce, które latem zajmuje baza namiotowa SKPB Łódź i zaczęliśmy wspinać się w kierunku Wysokiej. Od granicy kolejnego rezerwatu ("Wysokie Skałki') stoki stały się bardziej strome, a szlak, który i tak do tej pory nas nie rozpieszczał swoją obecnością znikał na długie chwile.
Na szczęcie dotarliśmy na przełęcz w paśmie granicznym, z której to dokonaliśmy ataku szczytowego. Na wierzchołku spotkaliśmy warszawskich SKPBoli, którzy na Sylwestra bawili się w Jaworkach. Zrobiliśmy kilka obowiązkowych fotek i pognaliśmy w dół na przełęcz, gdzie stoczyliśmy zwycięski (a jakże) bój z zamarzniętą żywnością. Potem zostało nam już tylko łoić, łoić i łoić, gdyż podziwianie widoków skutecznie utrudniał padający śnieg i otaczający las.
Podżyliśmy niebieskim szlakiem granicznym na zachód, z powrotem ku Szczawnicy. W okolicy Szafranówki i Palenicy podziwialiśmy dzielnie szusujących narciarzy i snowboardzistów. A jako że robiło się już ciemno i zimno, to nie poświęciliśmy im zbyt wiele czasu i przez schronisko Orlica wróciliśmy do miasta. Tam udało nam się zorganizować nierujnujący naszych kieszeni transport do bazy w Sromowcach.

 

/Szymon Bijak/

 

II.                 Wycieczka ze Szczawnicy przez Sokolicę do Sromowców Niżnych :

 

 

Krościenko – Przełęcz Sosnów – Sokolica – Przełęcz Sosnów – Czerteziak – Przełęcz Szopka – Wąwóz Szopczański – Schronisko „ Trzy Korony” – Sromowce Niżne

 

Uczestnicy wszystkich wycieczek wsiedli do PKS o godz. 9:15. ci, którzy chwili zdobyć Sokolicę wysiadali jako pierwsi, w Krościenku. Tam po „zwiedzaniu” miasteczka i drobnych zakupach udaliśmy się w stronę gór. Pogoda była iście odmienna od wczorajszej. Niebo zaciągnęły ciężkie, ołowiane chmury, z których non-stop sypał śnieg. A do tego wiatr. Jeszce na płaskim mijamy kulig, by wkroczyć na szlak wiodący w górę i w górę. Droga jest ciężka, śnieg zasypuje wydeptane ś wcześniej ślady. Ale my, turyści z Jedynki, idziemy! Na przełęczy Sosnów obieramy kierunek na Sokolice. Ostateczne podejście jest wyjątkowo ostre…Jesteśmy na samej górze, nareszcie. Niestety widoków nie ma żadnych, gdzieś tam w dole płynie Dunajec. Ale sosenkę znaną  z pocztówek widzimy! Jest sukces. Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się właśnie, że właśnie tutaj występują największe w Polsce okazy  sosny zwyczajnej, liczące Ok. 500 lat. Schodzimy w dół. Co wcale nie jest łatwiejsze. Wszyscy są przekonani, że teraz będzie łatwiej, ale rzeczywistość jest inna. Nasz szlak pełen jest stromych podejść, zejść, licznych skałek i wywierzysk. A zwłaszcza w zimowych warunkach jest ciężko.

Wreszcie dochodzimy cali oblepieni śniegiem do szlaku żółtego. Po dłuższym popasie, idziemy do szkoły. Pogoda się poprawia. Dochodzimy do Przełęczy Szopka. Tutaj Marta dając przykład pociąga innych uczestników do robienia orłów na śniegu. A co! próbujemy zrobić słonia, jakieś fikołki itp. gdy wtem z lasu wychodzi inna grupa wracająca ze Szczawnicy przez Trzy Korony. Wśród niej dostrzegamy prezesa, którego witają słowa ;” Łukasz, zdejmuj plecak!”. Chłopczyna w moment łapie o co chodzi I desperacką ucieczką próbuje umknąć systemowi. Jednakże macki ośmiornicy są wielkie…To była piękna zwała! Potem dopadła Jeszce Dorotkę I innych. Niektórzy patrząc na nas, jak na … no cóż, cytując hasło umieszczone w szkole w Sromowcach Niżnych „ każdy ma prawo do zabawy, nawet dorosły człowiek” wydajemy się w pewien sposób usprawiedliwieni. Wytarzani w śniegu, co niektórzy przemoczeni, schodzimy szybko wąwozem w dół, by jak najszybciej ogrzać się i zacząć śpiewanki.

           

Ogólnie: wycieczka udana, gdyby tylko ta pogoda…Szczególnie ciekawym przeżyciem  (zwłaszcza dla niektórych) były nasze „zabawy” na śniegu… 

/Marcin Mazur/

 

III.              Wycieczka ze Szczawnicy przez masyw Trzech Koron do Sromowców Niżnych

 

 

/Łukasz Skłodowski, Dorota Mróz/

 

IV.            Narciarze tradycyjnie udali się na stoki.

 

Wieczorem nastąpiło rozwiązanie konkursu – znajomości a laureaci odebrali nagrody. Tym razem nie zabrakło również innych zabaw. I wspaniałego gluta! Po czym znów spora grupka zebrała się przy gitarach tudzież innych instrumentach aby wspólnie pośpiewać do znów późnych godzin nocnych!

 

 

 

31.12.2005 sobota

 

Wycieczki:

 

I.                   Czerwony Klasztor – Przełom Dunajca

 

 

Korzystając z pięknej pogody narciarze wyruszyli na stoki zaś chętni znów w góry. Tym razem do Czerwonego Klasztoru a stamtąd Przełomem Dunajca do Szczawnicy. W  sylwestrowe przedpołudnie wybraliśmy się na wycieczkę na Słowację. Po małych perypetiach związanych z organizacją transportu udało się załatwić bus, który zawiózł nas do Czerwonego Klasztoru i miał nas odebrać popołudniu ze Szczawnicy. Mimo ze słońce nie świeciło na aurę nie możemy narzekać- nie padało.
Na początku wycieczki zwiedziliśmy muzeum klasztorne. Co ciekawe dostaliśmy informatory po polsku, a podpisy pod obrazkami były i w naszym języku- w sumie i tak większość turystów, którzy tu docierają to Polacy. Po zwiedzaniu i standardowym zdjęciu grupowym ruszyliśmy na podbój przełomu Dunajca. Widoki te same co w czasie spływu tratwami, ale wrażenia zupełnie inne. Niespiesznie wędrowaliśmy ku Polsce, po drodze czytając tablice informacyjne o florze i faunie odwiedzanego obszaru. Gdy dotarliśmy do Szczawnicy oczekiwanie na powrotny transport urozmaicaliśmy sobie różnymi grami integracyjno-rozgrzewającymi. Były słoń, ojciec Abraham i inne. Po powrocie do szkoły ochoczo zabraliśmy się do przygotowań do imprezy sylwestrowej- kreacje i potrawy były pierwszorzędne, ale to już działka innego opowiadacza.

Dla zainteresowanych klasztorem - informator do ściągnięcia : str.1   i   str.2

/ Szymon Bijak /

 

II.                  Dodatkowo miejsce miały jeszcze dwie niezależne wycieczki do Nidzicy i Czorsztyna a na nich zwiedzanie zamków, spotkania z białymi damami i mile spędzony czas.

 

 

Przygotowania:

 

Po południu, około 15 rozpoczęły się przygotowania do zabawy sylwestrowej. Zespoły, jak I po prostu chętne osoby, których nie brakowało, rozpoczęły przygotowania. I w ruch poszły sałatki, kanapki, barszczyk, bigosik(oj, pyszny był) a jeden z uczestników nawet upiekł ciasto(i chwała mu za to). Silna grupa rozpoczęła również przygotowanie sali, której wieczorny wygląd zasługiwał na wielkie brawaJ!Po przygotowaniu jedzonka i sali, poszczególni uczestnicy rozpoczęli również przygotowania własnych strojów.

 

SYLWESTER

 

Zabawę sylwestrową rozpoczęliśmy o godzinie 20 (z małym poślizgiem). Organizatorzy powitali wszystkich i na początku wszyscy wspólnie usiedli do stołu, od którego z resztą już po krótkim czasie chętni udali się do Sali Balowej na tańce.          

W miejscu tym koniecznie należy wspomnieć o ubiorze sylwestrowiczów. Niektórzy wykazali się ogromną fantazją i mogliśmy podziwiać między innymi – Czerwonego Kapturka  z Gajowym, Słoneczko, Króla – Prezesa, Amatora Wspinaczki, Kocice, Śnieżynkę a nawet męsko – damski strój hawajski z prawdziwym wianuszkiem kwiatów! Było na co popatrzećJ.

 

Więcej zdjęć w galerii na stronie www

 

 

Tańce przerywane zabawami przerwane zostały na chwile przed godziną 00:00. Wszyscy udali się przed szkołę aby na Świeżym górskim powietrzu powitać Nowy Rok 2006. O północy strzeliły korki od szampanów a wraz z nimi w niebo poszły fajerwerki. Sylwestrowicze dzieląc się złotym, tudzież innym napojem( oczywiście w przyzwoitych ilościach), w uściskach składali sobie życzenia…

A potem…? Wróciwszy do Sali balowej balowaliśmy do białego rana (7:00! A niektórzy nawet później)

 

01.01.2006 niedziela 

 

Kulig

 

         Obudziwszy się po sylwestrowe nocy uczestnicy udali się na kulig i ognisko tuż nad Dunajcem. Nie zabrakło również wojny na śnieżki, czołgu, i kilku ciastek ( zwanych również kanapkami, zwałkami itd.) jakkolwiek kontakt ze śniegiem był… namacalny.

 

 

((o)) – czołg – film AVI (ok. 19MB)

 

            Po kuligu :

            - narciarze wybrali się znów na narty

            - chętni wybrali się na zjeżdżanie z górek na specjalnych „jabłuszkach”

            - chętni również wybrali się na kolejne wycieczki po okolicy

            - odbyło się również przejście późno – wieczorne tropem tajemniczych zwierząt      ( nierozpoznanych dotąd! )

            - kilka osób, głównie zmotoryzowanych, opuszcza nas i wraca do domków

 

Wieczorem znów przy dźwiękach gitary zebrali się uczestnicy w tak niedawne, lecz już posprzątanej Sali balowej, aby pośpiewać wspólnie znów do godzin nocnych…nie obyło się znów bez zabaw. I oczywiście wspaniałego gluta!

 

02.01.2006 poniedziałek

 

Powrót:

 

         I nadszedł dzień rozstania z Pieninami. Sylwestrowicze do godziny 8:00 spakowani, po posprzątaniu szkoły zebrali się w kuchni aby się posilić śniadaniem. O 9:00 po pożegnaniu się z panią Dyrektor Szkoły wsiedliśmy do autokaru, który zawiózł nas do Nowego Targu…

            Ale to jeszcze nie koniecJ. Korzystając z wolnego czasu chętni wycieczek poszliśmy zwiedzać Nowy Targ zostawiając na posterunku z plecakami wytrwałych Jedynkowców. O wyznaczonej godzinie wszyscy znów spotkali się na Dworcu PKP. Pociąg przyjechał, lecz nie mogliśmy się dostać do środka, mimo wcześniejszego zarezerwowania przedziałów. Drogę do nich pokonały najpierw oknem – plecaki , a potem ich właściciele, również oknem. Niestety PKP nie wywiązała się ( o dziwo!) z umowy I zamiast 6 dostaliśmy 3 przedziały. Stąd tez liczba osób w przedziałach wahała się od 11 do 14, no I jeszcze te plecaki…

W tak „przytulnych”  warunkach dotarliśmy do Warszawy około godziny 22.

 

 

I słów jeszcze kilka:

 

W wyjeździe sylwestrowym ogółem wzięło udział 52 osoby.

Nasz grupa została pochwalona przez osoby pracujące w Szkole Podstawowej w Sromowcach Niżnych – zostawiliśmy po sobie porządek i miłe wrażenie.

W tym miejscu pochwalić należy również uczestników: Wielkie Wam Dzięki!

 

 

 

Z turystycznym pozdrowieniem :

Organizatorzy: Dorota Mróz i ŁukaszSkłodowski

 

/ relacja z imprezy : Dorota Mróz, Szymon Bijak, Marcin Mazur /

 

 

 

 

Namiary dla potomnych:

 

Szkoła Podstawowa  

Ul. Szkolna 7

34-443 Sromowce Niżne

Tel. (018)26 29 620

 

Bus ze Sromowców Niżnych:

Tel. (018)26 29 867

 

Kulig:

Ul. Wygon 9, pan Waradzyn