Ekologia?
Nie wszystko, co technicznie prymitywne jest ,,ekologiczne'' i godne polecenia w dzisiejszym swiecie. Nie mozna np. w dzisiejszych czasach wypalac lasow, zeby tworzyc pastwiska. Nie mozna palic lak, zeby je uzyznic. Jest nas na to za duzo. Kiedy ide na wloczege, to zabieram ze soba cala mase nowoczesnej technologii: namiot z podloga z lekkiego tworzywa, pianke z plastyku z zamknietymi banieczkami powietrza, maszynke gazowa, stado zup w proszku, buty z GoreTeXu, kurtke z polaru, itp. Taki ze mnie technokrata. Sto lat temu zamiast namiotu zabralbym siekiere i nascinal drzewek na szalas; zamiast pianki podlozylbym sobie gruba warstwe swiezych galazek swierkowych; zamiast maszynki uzylbym ogniska; a zamiast koncentratow spozywczych nosilbym strzelbe i sam bym zabijal swoj obiad.
Dzieki technice pozostawiam po sobie jedynie troche wygniecionej trawy, nienaruszony las i zywe (nawet niezbyt zaniepokojone) zwierzeta. A wiec zadaje naturze mniejsze rany niz musialbym bez niej. Przynajmniej tam gdzie to widze. W zaden sposob nie umiem ocenic szkod, ktore wyrzadzam posrednio w zupelnie innym miejscu kuli ziemskiej stwarzajac popyt na nowoczesna technologie. Jaki jest mój wklad w zatrucie powietrza nad fabryka, ktora wydmuchala moja pianke? Czy te trucizny zniszcza wiecej czy mniej galazek swierka niz ja bym nacial przez kilka lat uzywania pianki? Ile sciekow odprowadza do rzeki wytwornia mojej zupy w proszku? Poki nie wiem, jak sie to bilansuje, nie mam wyrzutow sumienia.
Z wyjatkiem transportu. Gorska wloczege zaczynam od tego, ze pociagiem, autobusem lub autostopem wjezdzam duzo glebiej w gory niz uwazam za zdrowe dla gor. Gdyby to ode mnie zalezalo, bieszczadzka obwodnica bylaby zamknieta dla pojazdow spalinowych; ale poki nie jest, dojezdzam do Ustrzyk Gornych PKS-em z rozregulowanym gaznikiem zostawiajacym za soba chmure czarnego dymu na kazdym podjezdzie.
Ale co mam robic? Urlop jest za krotki, zeby tam zajsc na piechote, a ja po nocach slysze, jak mnie te gory wzywaja...
Stefan Sokolowski