Dialogi bynajmniej platonskie.

B: Dziwi mnie fakt, ze najnizszym "stopniem" turystycznym jest OT (to zaszlosci z komuny)
lepszy bylby tu chyba "turysta plecakowy" (jak zeglarz jachtowy czy narciarz zjazdowy) a potem:
-przodownik - ten co idzie na czele (a moze tylcownik bo ten co zamyka tez ma odpowiedzialna fuche),
-przewodnik - prowadzi grupe,
-organizator - odpowiedzialny za wieksze imprezy.
Ale nie ma tradycji to i nie ma odpowiednich stopni. Proponuje siegnac do
Orlowicza lub Zaruskiego by czerpac godne wzorce. Stopnie sa wyrazem elitarnosci
dyscypliny. Przez lata propagowano turystyke masowa i wywozono chlam na lono natury
autokarami. PTTK jest nadal organizacja postkomunistyczna bo kieruja nia ludzie w
komunizmie uksztaltowani. A teraz turystyka to galaz gospodarki narodowej wyciagajaca od
ludzi ich ciezko zarobione pieniadze. Ktos zwietrzyl latwy szmal: kwatery, gastronomia,
wyciagi, lezaki, rowery etc.nazwal to turystyka bo to modne i slychac juz glosy o
potrzebie stworzenia organizacji turystycznej. Zreszta powstala Polska Izba Turystyki.

A: No co ty? Kogo w dzisiejszych czasach obchodza stopnie jak ich nikt nie powaza?

B: Tak Ci sie tylko wydaje. To takie gadanie bo deprecjonuje sie to co maja inni ale w
glebi sie tego pragnie. Trudno tylko sie do tego przyznac nawet przed samym soba. Moge
kwestionowac sposoby przyznawania stopni i ich system ale to jedynie swiadczy, ze mnie
jednak obchodza bo bez nich jest chaos. A jak nazwac to co my robimy? Lazikowaniem?
Donkichoteria? Surwivalem? Soft(ocenzurowano)?
Bo turystyka w sensie kapitalistycznym to to nie jest.

A: Onanizmem turystycznym czyli robieniem sobie dobrze z natura i wysilkiem nie
koniecznie intelektualnym choc tez czasem glowke trza wysilic. W przeciwienstwie do
niektorych nie uwazam tego za patologie ale nie mozna wymagac zeby sie wszystkim tak
chcialo.
Ale o co w tym wlasciwie chodzi???

B: Wejsc na gore, przebyc puszcze, doplynac do jakiejs wyspy, zobaczyc cos rzadkiego i
zdumiec sie. Zastanawiam sie czy Japonscy emeryci wysiadajac z klimatyzowanego autokaru
pod Pantenonem potrafia sie zdumiec nakrecajac go na swoje Sony.

A: No wlasnie. Zacytuje tu slowa pewnego pana:
"Jutro poplyniemy daleko
jeszcze dalej niz te obloki
poklonimy sie nowym brzegom
odkryjemy nowe zatoki"

B: A to jest niezle. Marzy mi sie taki rejs i to chyba samotny ale boje sie, ze
polozylbym sie na pokladzie i juz nie wstal bo byloby tak wspaniale, ze dalej nie byloby
po co zyc. Nie chcialbym zostac "Emerytem":
"Tam nie stalo sie w kolejkach,
tam nie bylo miejsca dla zlych..."

W Warszawie 03.03.1998